Dziwne uczucie rozrywa cię od środka, drze na dwie części, a z ciemnej otchłani krzyczy sumienie. Tak kruche chce cofnąć wszystkie czyny, jednak silny głos podświadomości trzyma w pewności, iż to co zrobiłeś jest słuszne...
________________________________________________________________________
Zdjęcie.
A na nim dwoje ludzi.
Niby nic.
A jednak coś.
Ból
Rozrywa
Mnie
Od
Środka.
Ał?
Zobaczył, jak wymyka się z domu, mając na sobie skąpe ubranie. To przeciążyło szalę. Postanowił pomścić swoje złamane serce, więc zajrzał do miejsca, do którego nie zaglądał już od wielu, wielu lat. Zwykła spróchniała szafka, z interesującą zawartością. Piłą łańcuchowa, w kolorze pudrowego różu. Chwiejną ręką chwycił za narzędzie i powoli przeciągając po niej palcami, jego twarz przybierała niepokojący wyraz. Złość? Ból? Groza? Strach? Wszystko i nic, dobroć i zło, miłość i nienawiść. Wyszedł z domu, nie zwracając uwagi na zaciekawione spojrzenia Ludmiły i Federico. Wsiadł do czarnego BMW i podążył śladami brunetki. Z piłą łańcuchową schowaną pod kurtką. Urocze?
*
- Jak myślisz, gdzie on pojechał? - zapytał beznamiętnie Federico, bawiąc się przy tym złotym kosmykiem włosów blondynki.
- Nie wiem, ale możemy sprawdzić. Fede i Lu znowu w akcji? - parsknęła śmiechem, ale on zachowywał powagę.
- Zakochani detektywi, ładnie to brzmi, nie uważasz?
- Bardzo - potwierdziła, po czym przyciągnęła do siebie chłopaka i delikatnie musnęła jego usta.
Wyszli piętnaście minut później, trzymając się za ręce i podśmiewając. Odkąd Włoch oznajmił jej, że kocha muzykę, nie ustawała w prośbach, by jej zaśpiewał. Po setnym razie zgodził się pod warunkiem, że zaśpiewa wraz z nim.
Quiero mirarte...
Quiero sonarte.
Vivir contigo cada instante
Quiero abazarte
Quiero basarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento
Eres todo para mi.
- Patrz! - przerwał jej śpiew. - Skręcił w czterdziestą piątą aleję. Cholera. Violetta spotyka się tam dziś z Diego.
- Myślisz, że... - zaczęła, ale on nie dał jej dokończyć. Zresztą jak zwykle, miała wrażenie, że jakimś sposobem wkradł się do jej umysłu i czyta jej myśli.
- Tak, on jest zdolny do pobicia.
- Policja?
- Nie, poradzę sobie z nim. Wysiadaj.
- Co? Idę z tobą! - zarządziła, a on tylko spojrzał na nią błagalnie.
- Wysiądź, bo dalej już nie pojedziemy samochodem- prychnął. - Słaby z ciebie detektyw, chyba nie chcesz nas zdradzić?
Pokiwała przecząco głową i opuściła samochód.
*
- Diego! - szatynka opadła bezwładnie w silne ramiona chłopaka.
- Mój promyczek - ucałował jej czoło, a ona poczuła, że jej nogi nie utrzymają ciężaru ciała. Miała tak przy każdym ich spotkaniu.
- Dlaczego promyczek? - zapytała drżącym głosem, nie umiała wytłumaczyć dlaczego właściwie znalazła się w tym stanie. Przy Diego często tak miała.
- Bo jesteś moja iskierką, która potrafi rozświetlić każdy ciemny dzień. Jesteś moim promyczkiem nadziei na lepsze jutro. Kocham cię, wiesz? Nigdy o tym nie zapomnij - spojrzał na nią niepewnie, jakby bojąc się, że zaraz ucieknie.
- Ja też... - zaczęła, ale przerwał jej perfidny śmiech.
- Jakież to było urocze, Pasquarelli! - zakpił Verdas - No serio, normalnie mało co się nie zrzygałem. - udał odruch wymiotny, a Violetta schowała się za Diego. Ostatnimi czasy go nie poznawała, stał się inny, przerażał ją. Nie znała powodu tej nagłej zmiany, wcześniej ich relacje były dobre, na nawet bardzo dobre. Brakowało jej tamtego Leóna, który przynosił jej kakao na dobry sen, który zawsze brał winę na siebie i bronił jej przy ojcu. Który zawsze sprawiał, że czuła się jakby była najważniejsza na świecie.
- León, stary... - Diego powoli zaczął kierować się w stronę nieproszonego gościa.
- Stój - nakazał, wciąż się śmiejąc.
- Bo? - wycharczał i postawił jeszcze jeden krok w jego stronę.
- Bo to - wyjął zza pleców piłę łańcuchową. Violetta pisnęła, ale Diego wybuchnął śmiechem.
- Różowa? Poważnie? Skąd ją wytrzasnąłeś? W sklepie barbie? Pewnie nawet nie ma baterii.
- Chcesz się przekonać? - zawył Verdas puszczając w ruch narzędzie. Violetta ponownie pisnęła.
- O kur... - zaklął Pasquarelli i cofnął się o kilka kroków. - Nie masz powodu, by zrobić nam jakąkolwiek krzywdę...
- Owszem, mam. Zabrałeś mi miłość mojego życia, promyczku - zaśmiał się drwiąco, a Diego dopiero teraz usłyszał, że ten śmiech to śmiech satysfakcji.
- León... Ja... Nie wiedziałam, że ty... Ja... naprawdę... - zaczęła się jąkać, a on tylko ziewnął teatralnie.
- Dość się wycierpiałem przez was, kochaniutcy. Czas, abyście też pocierpieli, choć chwilę.
Zaczął powoli stawiać kroki w ich stronę, z odpaloną piłą łańcuchową, jeden krok, drugi, kolejny i pisk towarzyszący każdemu krokowi. Coraz głośniejszy i coraz bardziej rozpaczliwy.
- Ja... León, kocham cię! Jak brata! Najbardziej na świecie, wiesz o tym! - wykrzyczała zalana łzami szatynka.
- Ja ciebie też, Violetto. Ale nie jak siostrę, którą tak na marginesie nie jesteś, bo zostałem adoptowany. Ale to nieistotny szczegół. Już nadszedł czas - wysyczał i zamachnął się, by uciąć głowę Diego. Ups?
- STÓJ PSYCHOLU! - rozległ się wrzask Federico, León odkręcił się z perfidnym uśmiechem na ustach.
- Ty też chcesz zostać zabity? Okay i tak bym musiał to zrobić, no bo w końcu jesteś świadkiem. O, i zawołaj mi tu szybko Ludmiłkę. Wiem, że tam jest, zakochańce by się nie opuścili. - Prychnął, ale potem znowu jego twarz przybrała maskę złości - Wkurza mnie to. Cholernie.
- Zadzwoń na policję Lu... - krzyknął Federico do blondynki, a ona pośpiesznie wykonała połączenie. W tym czasie León, Diego i Federico wymieniali spojrzenia.
- Dlaczego dałeś jej zadzwonić? - zawarczał młodszy Pasquarelli.
- Bo chcę was zabić w krótkim czasie, no wiecie... Muszę pobić taki swój rekord.
- León! Kocham cię! - krzyknęła po raz kolejny Violetta.
- Spoko - uśmiechnął się i skierował się z piłą w jej stronę.
WSZYSCY ZOSTALI ZABICI PRZEZ LEÓNA Z RÓŻOWĄ PIŁĄ ŁAŃCUCHOWĄ.
THE END.
_________________________________________________________________________
No hej, haj, heloł x
Śmiechowy koniec, nie uważacie? ^^ Dziękuję Oli i Adze za pomysły ;>
Także ten... Es hora de decir adiós.
Kończę pisać tę historię.
Męczy mnie, nie wiem o czym pisać, komentarzy brak, eh? :c
Ale nie odchodzę z bloggera. Maja odchodzi, Hasy zostaje.
Już tłumaczę: A więc Maja Blanco, to jedno i to samo co Hasy Valler. Tak, ta nudna Maja Blanco jest Hasy Valler. Szok, co? ;o
Dlaczego postanowiłam założyć inne konto, tak? Nie, nie po to, żeby sobie komentować, mam swoją dumę. Miałam pomysł na inną historię - nie sądziłam, że będzie ona dobra, nie mniej jednak pragnęłam ją opublikować. A poza tym mając dwa blogi czytelnicy się dzielą. Tak mi się bynajmniej wydaje. No cóż. Tak, to ja.
ask - http://ask.fm/HasesValler
email - hasy.valler@gmail.com
***
A teraz może przejdźmy do podziękowań.
~ Przede wszystkim podziękowania należą się mojej becie, Oli Pasquarelli ♥ Dziękuję, że czytałaś każdy rozdział i dodawałaś mu odrobinę swojej magii przez co nie był aż tak tragiczny. Rozdziałami Hasy nie będę Cię zamęczać, możesz być spokojna xD Hm, moja strażniczko, dziękuję Ci za wszystko, wiesz? ♥ Jesteś wspaniała! Nie zapominaj o tym, proszę.
~ Aleks Sandrze ♥ ,,A ten Aleks to chłopak, czy dziewczyna?'' xDDD Live, tak bardzo. Ale serio, dziwna nazwa, powinnaś mieć Lunia Blanco, to by było takie urocze *O* Hm, dziękuję Ci lamo, że w ogóle namówiłaś mnie, żebym założyła tego bloga. Przecież ten tytuł to Twój pomysł. I miło, że czytałaś ;o No i dziękuję też za poprawę epilogu i wymyślenie tej piły ;> Hyhy, teraz Ciebie będę męczyć rozdziałami Hasy, mam nadzieję, że pomożesz mi wymyślić coś ciekawego ;> Spoko, tak? <3
~ Scarlett Walker ♥ Bo przetrwałaś ze mną te siedem rozdziałów. Nie zawsze komentowałaś, ale wiem, że czytałaś. Nie wiem po co, no ale to Ty, Ciebie nie ogarnę ;o Dlatego też wynajdę ten lek! xD Karolajna, dziękuję, że byłaś i jesteś. Znamy się... Krótko w sumie, nie? Ale jakby nie patrząc jesteś ze mną na blogu od trzech miesięcy, to już coś. Twoje komentarze motywowały mnie do dalszego pisania. Dziękuję.
~ Mio Akanishi ♥ Nie wiem ile ty ze mną jesteś, ale... Prawie od początku, tak mi się wydaje. Weruś, wybacz, że Ci nie powiedziałam, że to ja jestem Hasy, no i widzisz jednak nadal jest mało demigod na bloggerze ;c Dziękuję za te Twoje nieogarowe komentarze, które tak lubiłam :D Mam nadzieję, że będziesz dalej czytać moje bazgroły na Hasy.
~ ~Veronicy ♥ (Lol, dziwną masz tę nazwę ciole, wiesz? xD) Julka, ciołku, zadedykowałam Ci rozdział, a Ty nawet tego nie widziałaś ;o Soł sad :c No to tak, jak widzisz nie będziesz musiała się męczyć z komentowaniem dwóch blogów, oficjalne zamknięcie, tada! I jeszcze podziękowanie dla takiego ciula, jarasz się teraz pewnie ;> No to dziękuję, córko za te komentarze, za motywację! Jesteś kochana ;>
~ Stevie Blanco ♥ za to, że byłaś od początku, że chciało ci się czytać i komentować każde to badziewie ; o
~ Inolvidable ♥ Mojej Juleczce też należą się podziękowania! Kiedy pierwszy raz zobaczyłam, że taki ktoś, jak Ty zerknął na mojego bloga i napisał taki komentarz to... Zawału normalnie dostałam ;o Każdy Twój komentarz był magiczny i wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju i wspaniały. Dziękuję. I przepraszam, że nie powiedziałam, ech. Nie złość się :c Przepraszam raz jeszcze i dziękuję.
~
ಜೂಲಿಯಾ ♥ - dziwną masz tę nazwę, wiesz? xD Ale dziękuję Ózgu, że to czytałaś! Ba dum tss, nowy blog i mam nadzieję, że też Cię tam zobaczę? ;> Ty i te Twoje nieogarowe komentarze, w których tak mnie wychwalałaś, och *O* Zakurko moja, dziękuję! ♥ Kajkmajdkajdakdaksd (Julkish tak bardzo xD)
~ Mai Ferro ♥ Moja imienniczko, jesteś ze mną krótko. Kilka rozdziałów, nie mniej jednak Twoje komentarze mnie rozbrajały xD Nie wiem, jak to Ci się mogło podobać ;o Ale dziękuję! ♥
Podziękowania należą się też Adze K. Nie wiem co się z Tobą stało, pewnie nawet tego teraz nie czytasz. Przepadłaś od momentu... Eh, ja i moje podejrzenia ;> Nie mniej jednak dziękuję, Twoje komentarze były genialne ;>
Zuzka! Tobie też dziękuję! Nawet nie wiem, które komentarze są Twoje, ale cóż. Dziękuję za tą rozmowę na gg. Czyli nie jestem jedyna? Ulżyło mi, serio :c Trzymaj mi się tam! ♥ I Paulnie Karpiarz :)
Oraz reszcie anonimów, których tożsamości nie poznałam :c
Szkoda mi, że ten genialny szablon się zmarnuje ;x
Jeszcze raz dziękuję wszystkim, tym których nie wymieniłam również. Dziękuję za każdy komentarz, bez wyjątku ♥
No to do następnego?
Ściskam mocno ♥
Wasza #M.