wtorek, 5 sierpnia 2014

OS; ''Nie błyszczę, nie mam swojego światła.''

Dedykuję tego OS'a wszystkim fanką Gideona! ^ ^
*pomysł by moja beta*




- Nareszcie pada! - usłyszałam krzyki młodszej siostry, które rozlegały się po całym mieszkaniu. Wyjrzałam przez okno i poczułam ulgę. Faktycznie spadł deszcz, ciężkie krople powoli kapały jedna po drugiej na moją dłoń, którą wystawiłam, by się ochłodzić. Nadal było ciepło, ale powietrze było inne, żywsze. Usiadłam na parapecie i wsłuchiwałam się w melodię, którą grały krople. Kap, kap, kap.
Uwielbiałam deszcz z wielu powodów, ale jednym z nich i chyba najważniejszym było to, że przy nim mogłam spokojnie myśleć, odprężał mnie, a trzeba przyznać, że miałam wiele do przemyślenia. Nie zdołałam zapaść w moje rozmyślania, gdyż do pokoju wpadła jak burza Lena. I nie mówiąc nic usiadła naprzeciw mnie. Popatrzyłam na nią z zainteresowaniem.
- Co się dzieje? - odezwała się, a w jej głosie wyczuwalna była troska.
- Nic - odpowiedziałam chłodno.
- Och! Przecież widzę, mów. - spojrzała mi głęboko w oczy, a ja nie umiałam oderwać wzroku. To znaczyło, że nie było już odwrotu i musiałam jej o wszystkim opowiedzieć.
- Więc to było tak...



***

- Tegoroczny konkurs talentów został odwołany - powiedział beznamiętnym tonem Gregorio i bez słowa wyjaśnienia opuścił klasę, zostawiając nas wszystkich w niemałym szoku. Rozpoczęły się sprzeciwy, krzyki, a nawet płacze. Powiem szczerze, że ja też miałam ochotę się rozpłakać. Przygotowywałam się do tego konkursu prawie rok czasu, chociaż wiedziałam, że nie mam szans na wygraną. Uświadomiono mnie (i to kilkadziesiąt razy) że moje przygotowania są bezcelowe, bo i tak wygra Violetta, ale zawsze jest nadzieja, prawda? Ona istnieje do ostatniej chwili, ostatniego oddechu. Podeszłam do płaczącej w kącie Ludmiły i próbowałam jakąś podnieść ją na duchu, niestety supernowa nie miała ochoty mnie słuchać, a ja nie będę nachalna. Kolejnym, dla którego odwołanie konkursu było jedno znaczne z końcem świata był Federico. Och, tak, zapomniałam, nie Federico, a supernowy. Do niego nawet nie śmiałam podejść, pewnie rzucił by coś w stylu ''Psik! Psik! Zasłaniasz mój blask!'', to bardzo typowe dla ich gatunku. Gatunku gwiazd. Moi przyjaciele (status społeczny: nędznicy, gatunek: normalni ludzie.) jakoś nie specjalnie przejęli się odwołaniem konkursu, no może oprócz Francesci, ale ona zawsze dramatyzowała. Była trochę histeryczką, ale za to ją kochałam. Nie, nie kochałam, że kochałam, kochałam, że jako siostrę, w gwoli ścisłości. Westchnęłam głęboko widząc rozpaczające gwiazdki, zarzuciłam torbę na ramię i skierowałam swoje kroki w stronę sali śpiewu, bo tam mieliśmy mieć kolejne zajęcia, o czym najwyraźniej wszyscy zapomnieli. No, prawie wszyscy... Pod salą spotkałam Maxi'ego, a moje nogi zrobiły się jak z waty, nienawidziłam tego uczucia. ''To tylko chłopak, tylko chłopak!'' powtarzałam sobie w myślach, niestety na nic się to zdawało. 
- Hej, Natalia - rzucił tym swoim przyjacielskim tonem. Nie odpowiedziałam, z moich ust ulotniło się jedynie prychnięcie. Kilka dni temu się całowaliśmy, potem zachowywał się jakbym zniszczyła mu życie, a dzisiaj zgrywa przyjaciela. Mam tego dość. Rzuciłam torbę pod salę, i szybkim krokiem odeszłam. Miałam ochotę zarzucić włosami i powiedzieć to co by powiedziała supernowa: ''Natalia odchodzi!'' ale się powstrzymałam. Nie jestem rozpieszczoną gwiazdką, wbrew tego co on myśli. Reszta dnia minęła dość spokojnie, a przez spokojnie mam na myśli to, że nie miałam większej styczności z Maxim. 
     Wróciłam do domu wykończona, bowiem w szkole nie odpuścili, ze względu na odwołany konkurs, przeciwnie, dawali nam w kość jeszcze bardziej. Opadłam bezwładnie na łóżko i jedyne czego pragnęłam to sen. I spokój. Nie dostałam niczego. Z błogiej rozkoszy wyrwał mnie dźwięk komórki. Zdziwiło mnie to trochę, zazwyczaj nikt nie dzwoni do mnie o tej porze. Tak właściwie to praktycznie nikt do mnie zadzwoni, niezależnie od pory. Spojrzałam na wyświetlacz: ''Maxi''. Przez te kilka sekund moje myśli toczyły zaciętą walkę nad tym czy odebrać, czy też nie. W końcu odebrałam.
- Czego chcesz? - rzuciłam oschle.
- Ał, co tak ostro? - zaśmiał się, a ja miałam ochotę rzucić telefonem o ścianę.
- Bo tak. Po co dzwonisz? - i znów ten chłodny ton, cóż, zasłużył sobie.
- Chciałem cię tylko powiadomić, partnerko, że jutro zaczynamy próby do przedstawienia na koniec roku. 
- Partnerko? - osłupiałam. Nie mogli mi tego zrobić, przejęzyczył się, na pewno...
- Mhm, - przytaknął - jutro wybierzemy co śpiewamy. Skłaniam się do Nuestro Camino i Si es por amor, co myślisz?
- Nie. W życiu, - wysyczałam - może powinniśmy zaśpiewać Destinadę a brillar? - rzuciłam kpiąco.
- Natalia.. ja... - nie usłyszałam co też ''ja'', bo pośpiesznie się rozłączyłam. Nie będę słuchać jego wyjaśnień, nie chcę sobie znowu robić nadziei, że jednak coś może między nami być. Ręce mi się trzęsły, byłam wściekła, albo zrozpaczona. Nie wiem, ostatnio mam problem z nazywaniem moich uczuć. 

   Następnego dnia nie miałam siły zwlec siebie, albo tego co ze mnie zostało, z łóżka. Próbowałam namówić mamę, bym została w domu, ale była nieugięta. Nałożyłam na siebie zieloną sukienkę, którą miałam na naszej pierwszej randce. Stwierdziłam, że raczej nie będzie o tym pamiętał, bo to niezbyt istotny szczegół. Spięłam włosy w kitkę i podążyłam do szkoły. Po drodze kilka razy powtórzyłam sobie moją przemowę, na wypadek gdyby Maxi próbował ze mną porozmawiać na temat tamtego incydentu. Tego dnia Stud!o było jakieś inne, ciche. Zwykle już z kilkunastu metrów słychać było muzykę, a teraz kompletna cisza, jakby nagle to miejsce straciło swoją magię, którą do tej pory wokół siebie rozpraszało. Weszłam do środka, i ku mojemu zaskoczeniu wszyscy się tam znajdowali. Ale zachowywali się inaczej, jakby ten konkurs pogrążył ich w strasznym smutku. Zaśmiałam się pod nosem i podeszłam do przyjaciół, którzy, chyba jako jedyni, zachowywali się zwyczajnie. Nawet Francesce już przeszła histeria i teraz uczyła się z Camilą rodzinnego tańca Verdasów. Przyznam, że wyglądało to bardzo komicznie 

   Czas płynął nieubłaganie, z każdą chwilą było mi coraz bliżej do spotkania z Maxim, sam na sam. Rozmawiałam nawet z dyrektorem o tym, czy nie mógłby zmienić mi partnera, ale klamka zapadła. Skierowałam swoje kroki na tą nieszczęsną klasę śpiewu i usadowiłam się przy pianinie. Co jak co, ale granie nie wychodzi mi znowu tak źle. Właśnie kończyłam grać ''Underneath it all'', kiedy do klasy wszedł brunet. Gwałtownie przerwałam.
- Dobra, miejmy już to za sobą - powiedziałam i odruchowo wlepiłam swój wzrok w teksty piosenek. 
- Wiesz jakie ja piosenki proponuję, ale skoro ci nie odpowiadają to może... Ven y canta? - zaproponował, a ja nie spuszczałam wzroku z kartek.
- Tak, może być, trochę ciężko będzie z podziałem tekstu, ale ta mi odpowiada.
- Natalia... - nawet nie zauważyłam kiedy ukląkł przede mną. Przestraszyłam się, chyba nie chce mi się oświadczyć?!
- Nic nie mów. Nie chcę tego słuchać. Chcę tylko, żebyś wiedział, że nie jestem gwiazdą. Nie błyszczę, nie mam swojego światła. Jestem zwykłą nędznicą.
- Nie, nie jesteś. Jesteś gwiazdą i masz swoje własne światło, które emanuje blaskiem z bardzo daleka. Ale nie wszystkie gwiazdy są puste i złe. Ty jesteś na to idealnym przykładem.
Dobra, trochę mnie wtedy zatkało.
- Ale przecież... - zaczęłam, ale on przerwał mi muskając moje usta. Kiedy wreszcie skończyliśmy nasz pocałunek cała byłam jak żelatyna. Nie mogłam się poruszyć. A on sprawiał wrażenie takiego samego jak ja.
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałam, kiedy wreszcie zdobyłam kontrolę nad swoim ciałem.
- Nie wiem, - przyznał - chyba po prostu lubię cię całować, gdy się tego nie spodziewasz.
- Aha, - mruknęłam - fajnie.
- No nie mów, że ci się nie podobało? - zapytał ukazując rząd białych zębów.
O nie, tego już za wiele. Bez wielu namysłów trzepnęłam chłopaka w policzek.
- Natalia... - złapał się za policzek, a jego twarz przybrała minę pokrzywdzonego.
- Ups - uśmiechnęłam się drwiąco i opuściłam klasę. 

***
- A teraz dzwoni do mnie, regularnie co godzinę przeprosić mnie za to co powiedział. - zakończyłam historię, a Lena aż podskoczyła.
- Powinnaś mu wybaczyć - powiedziała.
- Ale przecież zachował się tak... Zwykły obrzydliwiec, nikt więcej - stwierdziłam.
- Może on chciał po prostu rozluźnić atmosferę między wami? Powinnaś dać mu szansę.
- Ale... - przerwałam, bo moja komórka znowu zadzwoniła. Spojrzałam błagalnie na Lenę, na co ona uśmiechnęła się i powiedziała:
- No już, odbierz. 

Niechętnie chwyciłam za telefon i odebrałam.
- Natalia, dzwonię by...
- Przeprosić mnie. Tak, za ósmym razem zrozumiałam twój bełkot. - mimo woli uśmiechnęłam się do Leny, która pokazała mi kciuk w górę i opuściła pokój.
- Denerwuję się po prostu...
- Spokojnie, - zaczęłam, a słowa dalej popłynęły jakoś tak same -  rozumiem czemu tak postąpiłeś, wszystko już dobrze.
- Dobrze, a czy... - zaczął, a ja ponownie mu przerwałam.
- Tak, Maxi, znowu jesteśmy przyjaciółmi.
- No to do jutra, przyjaciółko - jego głos stał się zdecydowanie spokojniejszy.
- Do jutra - powiedziałam z ulgą i rozłączyłam się.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, dziwnie, nie? Że to nie rozdział, ale jakoś tak mnie natchnęło na to. Ciekawa jestem czy ten styl podoba Wam się bardziej niż tamten, którym posługuję się pisząc rozdziały. Narracja pierwszoosobowa jest mi zdecydowanie bliższa, ale jak wiadomo, nie można nią opisać tak dokładnie uczuć bohaterów pobocznych. I OS jest o Naxi. Skąd ten wybór? Po prostu jak pomyślałam sobie o młodszej siostrze to od razu pierwszą myślą była Lena. Lena - Natalia - Maxi - Naxi, taki łańcuszek xD
Nie wiem co o tym myśleć, z jednej strony podoba mi się, że styl jest taki luźny, ale może za luźny? I koniec zdecydowanie wyszedł mi najgorzej. Liczę na szczere opinie ♥
Buziaki,
~ M. 

15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. HAHA, PIERWSZA. HAHA. HAHAHAHA.
      Dobra, ogarnę się...
      Czemu ten OS jest taki fajny? No czemu? ;_; Bo Majeczka go pisała. <3
      Najlepsze zdanie: (...) moje przygotowania są bezcelowe, bo i tak wygra Violetta.
      Taaa, wszechmogąca Violka. ;__;
      Ale jeju, Naxi. *-* Mimo, że nie lubię ich tak bardzo, jak innych par, skradli tu moje serce. *o* Słodcy.
      Kocham tego OS Majka, serio MAJKA. :33
      Co do stylu, w Twoim wydaniu podobają mi się oba. :)

      Usuń
    2. WAL SIĘ ZA TĘ MAJKĘ, CIOTO XD
      Uhuhuhu, dziękuję, ciole ♥

      Usuń
  2. MIEJSCE! <3
    JULKA MNIE WYPRZEDZIŁA ;-; ŻAL! -,-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CHOLERA JASNA! -,-
      WŁAŚNIE NAPISAŁAM KOMENTARZ, ALE JESTEM NA TYLE MĄDRA, ŻE GO JAKOŚ MAGICZNIE USUNEŁAM! -,-
      CZEMU MOJE MOCE UJAWNIAJĄ SIĘ W TAK PERFIDNY SPOSÓB?
      NO WHY? ;__________________;
      Okej, trochę ochłonełam, napiszę jeszcze raz komentarz..
      Ech no to od nowa! :D
      JULKA ŻAL! -,- JA CHCIAŁAM BYĆ PIERWSZA! :c
      Okeej, drugie miejsce też nie jest złe ;3

      FANKI GIDEONA! <3 OŁ JEEE! <3
      Kocham te jego zielone oczęta! *.* *o*

      Okeej, ale przejdę do rozdziału, dobrze? :D
      Naprawdę ślicznie napisany! <3
      A Naxi takie uroczaśne *.*
      Kocham twój styl pisania, bardzo mocno <3
      Shot jest doskonały! *.*
      Naprawdę bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba. ^w^ <3
      Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na następną publikację ♥
      Pozdrawiam ♥


      ~~Mioś;3

      Usuń
    2. Miośka <3 Zielone oczęta najlepsze, jejuu *---* Dziękuję! ♥

      Usuń
  3. Fanki Gideona jednoczą się <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzecia... Ale na podium, zawsze coś XD

      Usuń
    2. Zawsze coś ♥
      #Gideonatros_łączmy_się <3

      Usuń
  4. Maju, pozwolisz że zajmę sobie miejsce.
    Wrócę tu do Ciebie... kiedyśtam... Jak się ogarnę, bo chwilowo zbieram się w sobie po obejrzeniu DA (huhu, w końcu obejrzałam, możesz być ze mnie dumna ^^ xD)
    <333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maja! <3 Obejrzałaś? Rozpiera mnie duma, owszem ♥ Czekam ^^

      Usuń
  5. Od czego powinnam zacząć? Podpowiesz?
    Czyli muszę poradzić sobie z tym "wyzwaniem" sama.
    Natalia i Maxi stanowią połączenie, które jest najbliższe memu sercu, aczkolwiek ta kwestia zapewne jest oczywista dla wszystkich osób, które poznałam. Mam więc nadzieję, że moja wypowiedź obejdzie się bez pisania o tym, jak bardzo ich podziwiam. Dlaczego rozpisuję się nie na temat? Eh, nieistotne.
    Pisałam ci, że uwielbiam, kiedy ta dwójka się ze sobą przekomarza?
    To naprawdę urocze. Na pewno bardziej, niż monotonna... czekaj, lubisz Leonettę? A, to ja nic nie pisałam. Czytaj sobie dalej...

    " - Czego chcesz? - rzuciłam oschle.
    - Ał, co tak ostro? - zaśmiał się, a ja miałam ochotę rzucić telefonem o ścianę.
    - Bo tak. Po co dzwonisz? - i znów ten chłodny ton, cóż, zasłużył sobie.
    - Chciałem cię tylko powiadomić, partnerko, że jutro zaczynamy próby do przedstawienia na koniec roku.
    - Partnerko? - osłupiałam. Nie mogli mi tego zrobić, przejęzyczył się, na pewno...
    - Mhm, - przytaknął"

    Wyżej wklejony fragment mnie rozbroił. Idealnie napisany, uwierz. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. PRZYBYŁAM! XDDDDDDDDD
    Moje Naxi *.*
    Serio,przyjaciółko?! PRZYJACIÓŁKO?! Dlaczego ty mi to robisz !? ;_________;
    Ale dlaczego to takie krótkie,coo? Ja chcę ciąg dalszy! To nie moze się skończyć na ławeczce "przyjaciele" Nie zgadzam się!
    Ja nie wiem, dlaczego wszystko co piszesz musi być takie wspaniałe,co?! Przecież mi słów już brakuje na wielbienie tego! xd W każdym komentarzu to samo xd
    Następnym razem pójdę po słownik...no,to do następnego razu!
    Adios, Maciczos! <3

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to motywacja do dalszego pisania, więc dziękuję, że poświęcasz swój czas i piszesz go dla mnie ♥