Rozdział z dedykacją dla Inolvidable.
Juleczko, dziękuję Ci za te wszystkie miłe słowa, one naprawdę pomagają w dalszym pisaniu.
Uwielbiam Cię, wiesz? ♥
Juleczko, dziękuję Ci za te wszystkie miłe słowa, one naprawdę pomagają w dalszym pisaniu.
Uwielbiam Cię, wiesz? ♥
Możemy doszukiwać się przyczyn, winić innych, wyobrażać sobie jak odmienne było bez nich nasze życie. Ale wszystko to nie ma znaczenia, zdarzyły się i koniec. Musimy zapomnieć o strachu, jaki wywołały i rozpocząć budowę na nowo.
***
***
- Przepraszam, że tak dawno z tobą nie rozmawiałam. To przez Ludmiłę, muszę się nie zająć, jest taka... zagubiona i bezbronna - brunetka bezwładnie opadła na złoty piasek, a jej przyjaciel patrzył na nią jedynie z politowaniem.
- Rozumiem. Przecież to samo było z Esmeraldą,
- Tak, tyle wiem. Ale dlaczego nigdy o niej nie mówisz? Co między wami zaszło? - skierowała wzrok na błękitną przestrzeń. Nie lubiła patrzeć mu w oczy, a raczej czarne dziury, które napawały ją strachem.
- Bo to dla mnie ciężki temat. Moja śmierć miała być początkiem naszego zwycięstwa, wspólnej wieczności. A potem.. Gregorio...
- Odebrał ci ukochaną. - dokończyła za niego - Ale serce nie sługa, kochany, a poza tym nawet o nią nie zawalczyłeś... Ej! Głowa do góry, też kogoś spotkasz - tym razem musiała na niego spojrzeć, miała nadzieję, że wyczyta coś z jego twarzy, ból, jakąś emocję. Niestety. Czasami zapominała, że jest duchem, chciała podejść, przytulić go, ale w ostatniej chwili się powstrzymywała, przecież próbując go przytulić jedynie upadłaby z impetem na ziemię.
- Mam 305 lat, naprawdę w to wierzysz?
- Jasne. A teraz muszę się zbierać, Ludmiła czeka. Bywaj, Pablo! - spojrzała jeszcze raz tęsknym wzrokiem na morze, piasek, i lekki krokiem odeszła.
Złotowłosą obudziły nachalne promienie słoneczne, wpadające przez okno jej pokoju.
- Tacy bogacze, a na zasłony ich nie stać - prychnęła i chwiejnym krokiem podążyła w stronę szafy. Odziała się w beżową sukienkę, z delikatną falbanką u dołu, a włosy spięła w fikuśnego koka, tak, że kosmyki wystawały jej na wszelkie strony.
Skierowała swoje kroki do pokoju przyjaciółki - jednak nie zastała w nim oczekiwanej osoby, znalazła jedynie kartkę, która wyraźnie była skierowana do niej:
,,Wiem, że miałyśmy iść dzisiaj do kina, ale wstałam trochę wcześniej i nie chciałam cię budzić, ze względu na wydarzenia z ostatniej nocy. Udałam się na plażę. Wrócę zanim się obudzisz. /Violetta''
Ludmiła westchnęła ciężko i mozolnym krokiem wróciła do swojego pokoju, gdzie również dostrzegła na biurku kartkę. Zdziwiła się nieco, bo wcześniej jej nie było.
,,Co powiesz, księżniczko, abyśmy udali się na spacer? / Chłopak z toalety, zwany Federico.'' - odczytała treść na głos, a kiedy dotarło do niej kim jest nadawca poczuła przyjemny ucisk w żołądku.
Bez większych namysłów postanowiła pójść się z nim na spacer, w gruncie rzeczy chciała go poznać bliżej. Wyszła na zewnątrz, ale nie ujrzała chłopaka. Ktoś sobie robi z niej żarty? Zaśmiała się bez cienia wesołości. Już miała ponownie wejść do domu Castillo, kiedy ktoś chwycił jej dłoń. To był on.
- Buon giorno! - pokazał rząd białych zębów. Wzdrygnęła się i wyrwała swoją rękę z uścisku chłopaka. Ludmiła niezbyt wiedziała co znaczą słowa wypowiedziane przez Federico, więc odpowiedziała zwykłe ''hej''.
- Jadłaś coś?
- Nie, - mruknęła. Bądź bardziej kontaktowa, nakazała sobie - a ty? - spytała siląc się na jak najmilszy ton.
- Też nie, więc może przełożymy spacer i pójdziemy coś zjeść?
- Byle nie do tego klubu.
- Spokojnie, tam jest otwarte tylko w nocy - puścił do niej oczko, a ona oblała się rumieńcem.
Ponownie chwycił jej dłoń, a złotowłosa poczuła, że nogi ma jak z waty. Przestań, powtarzała sobie w myślach, to tylko chłopak, zwykły chłopak, w sierocińcu było ich pełno!
- Wiesz... ja tak właściwie nic o tobie nie wiem. Opowiesz mi coś o sobie? - zagadnęła, kiedy odzyskała kontrolę nad swoim ciałem.
- Hm... mam starszego brata Diego. Mieszkam wraz z nim w Buenos Aires, bo nasi rodzice jeżdżą po świecie. Wiesz, praca. Moim hobby jest muzyka, uwielbiam śpiewać, grać potrafię jedynie na gitarze, chociaż zdarza mi się też brzdąkać na pianinie.
- Zaśpiewasz mi coś? - spytała bardzo podekscytowana, bo kochała muzykę. W sierocińcu nieczęsto miała możliwość podziwiania, jak ktoś śpiewa. Nie licząc Eleny, ale ona strasznie fałszowała.
- Kiedyś, księżniczko - dotknął jej policzka, na co dziewczyna odsunęła się gwałtownie.
Spojrzał na nią z czułym uśmiechem, ale nic nie powiedział. Kawiarenka rzeczywiście znajdowała się dosyć blisko. Zasiedli przy jednym z wolnych stolików i poprosili o kawę.
- Wiesz, zastanawia mnie jedno... Jak ta kartka znalazła się na moim biurku? Wcześniej jej nie było - powiedziała chowając twarz w menu, speszona przenikliwym spojrzeniem chłopaka.
- To proste, wszedłem przez balkon, na szczęście zostawiłaś otwarte drzwi.
- Rozumiem. Przecież to samo było z Esmeraldą,
- Tak, tyle wiem. Ale dlaczego nigdy o niej nie mówisz? Co między wami zaszło? - skierowała wzrok na błękitną przestrzeń. Nie lubiła patrzeć mu w oczy, a raczej czarne dziury, które napawały ją strachem.
- Bo to dla mnie ciężki temat. Moja śmierć miała być początkiem naszego zwycięstwa, wspólnej wieczności. A potem.. Gregorio...
- Odebrał ci ukochaną. - dokończyła za niego - Ale serce nie sługa, kochany, a poza tym nawet o nią nie zawalczyłeś... Ej! Głowa do góry, też kogoś spotkasz - tym razem musiała na niego spojrzeć, miała nadzieję, że wyczyta coś z jego twarzy, ból, jakąś emocję. Niestety. Czasami zapominała, że jest duchem, chciała podejść, przytulić go, ale w ostatniej chwili się powstrzymywała, przecież próbując go przytulić jedynie upadłaby z impetem na ziemię.
- Mam 305 lat, naprawdę w to wierzysz?
- Jasne. A teraz muszę się zbierać, Ludmiła czeka. Bywaj, Pablo! - spojrzała jeszcze raz tęsknym wzrokiem na morze, piasek, i lekki krokiem odeszła.
***
Złotowłosą obudziły nachalne promienie słoneczne, wpadające przez okno jej pokoju.
- Tacy bogacze, a na zasłony ich nie stać - prychnęła i chwiejnym krokiem podążyła w stronę szafy. Odziała się w beżową sukienkę, z delikatną falbanką u dołu, a włosy spięła w fikuśnego koka, tak, że kosmyki wystawały jej na wszelkie strony.
Skierowała swoje kroki do pokoju przyjaciółki - jednak nie zastała w nim oczekiwanej osoby, znalazła jedynie kartkę, która wyraźnie była skierowana do niej:
,,Wiem, że miałyśmy iść dzisiaj do kina, ale wstałam trochę wcześniej i nie chciałam cię budzić, ze względu na wydarzenia z ostatniej nocy. Udałam się na plażę. Wrócę zanim się obudzisz. /Violetta''
Ludmiła westchnęła ciężko i mozolnym krokiem wróciła do swojego pokoju, gdzie również dostrzegła na biurku kartkę. Zdziwiła się nieco, bo wcześniej jej nie było.
,,Co powiesz, księżniczko, abyśmy udali się na spacer? / Chłopak z toalety, zwany Federico.'' - odczytała treść na głos, a kiedy dotarło do niej kim jest nadawca poczuła przyjemny ucisk w żołądku.
Bez większych namysłów postanowiła pójść się z nim na spacer, w gruncie rzeczy chciała go poznać bliżej. Wyszła na zewnątrz, ale nie ujrzała chłopaka. Ktoś sobie robi z niej żarty? Zaśmiała się bez cienia wesołości. Już miała ponownie wejść do domu Castillo, kiedy ktoś chwycił jej dłoń. To był on.
- Buon giorno! - pokazał rząd białych zębów. Wzdrygnęła się i wyrwała swoją rękę z uścisku chłopaka. Ludmiła niezbyt wiedziała co znaczą słowa wypowiedziane przez Federico, więc odpowiedziała zwykłe ''hej''.
- Jadłaś coś?
- Nie, - mruknęła. Bądź bardziej kontaktowa, nakazała sobie - a ty? - spytała siląc się na jak najmilszy ton.
- Też nie, więc może przełożymy spacer i pójdziemy coś zjeść?
- Byle nie do tego klubu.
- Spokojnie, tam jest otwarte tylko w nocy - puścił do niej oczko, a ona oblała się rumieńcem.
Ponownie chwycił jej dłoń, a złotowłosa poczuła, że nogi ma jak z waty. Przestań, powtarzała sobie w myślach, to tylko chłopak, zwykły chłopak, w sierocińcu było ich pełno!
- Wiesz... ja tak właściwie nic o tobie nie wiem. Opowiesz mi coś o sobie? - zagadnęła, kiedy odzyskała kontrolę nad swoim ciałem.
- Hm... mam starszego brata Diego. Mieszkam wraz z nim w Buenos Aires, bo nasi rodzice jeżdżą po świecie. Wiesz, praca. Moim hobby jest muzyka, uwielbiam śpiewać, grać potrafię jedynie na gitarze, chociaż zdarza mi się też brzdąkać na pianinie.
- Zaśpiewasz mi coś? - spytała bardzo podekscytowana, bo kochała muzykę. W sierocińcu nieczęsto miała możliwość podziwiania, jak ktoś śpiewa. Nie licząc Eleny, ale ona strasznie fałszowała.
- Kiedyś, księżniczko - dotknął jej policzka, na co dziewczyna odsunęła się gwałtownie.
Spojrzał na nią z czułym uśmiechem, ale nic nie powiedział. Kawiarenka rzeczywiście znajdowała się dosyć blisko. Zasiedli przy jednym z wolnych stolików i poprosili o kawę.
- Wiesz, zastanawia mnie jedno... Jak ta kartka znalazła się na moim biurku? Wcześniej jej nie było - powiedziała chowając twarz w menu, speszona przenikliwym spojrzeniem chłopaka.
- To proste, wszedłem przez balkon, na szczęście zostawiłaś otwarte drzwi.
***
Ludmiła i Włoch wymienili się numerami telefonów, a następnie pożegnali. Choć Federico nalegał, by pozwoliła mu się odprowadzić, złotowłosa pozostawała nieugięta. Nie chodziło o to, że miała dość jego towarzystwa, wręcz przeciwnie, ale to ją przerosło. Był tak idealny, prędzej czy później narodzi się między nimi jakieś uczucie, a tego nie chciała. Nie chciała kochać, nie chciała ranić, nie chciała być raniona.
Z rozmyślań wyrwał ją brutalny dźwięk komórki i piosenka, która budziła nieprzyjemne wspomnienia. Nie wiedziała, dlaczego właściwe ma ją ustawioną jako dzwonek, ale to było w tej chwili nieistotne.
,,Violetta <3'' - to imię wyświetliło się na ekranie.
Odebrać?
Odebrała.
- Ludmiła... Gdzie ty się znowu podziewasz? - zapytała, jak zwykle obojętnym głosem, którym usilnie próbowała przykryć troskę. Nie wychodziło jej to najlepiej.
- Byłam na kawie, z... - zawahała się - przyjacielem.
- Gdzie jesteś?
- W jakiejś uliczce.
- Przyjść po ciebie?
- Nie - - odpowiedziała chłodno, lecz tak naprawdę bardzo chciała, by Violetta po nią przyszła. Jednak miała dość tego, że wszyscy uważają ją za bezbronną, za osobę, która sama sobie nie poradzi. Ona sobie poradzi, musi. Nacisnęła czerwoną słuchawkę.
Weszła w kolejną uliczkę, która wyglądała tak samo jak poprzednia. Było już jasne, że się zgubiła. Krzyknęła ze złości, a jej głos odbił się głośnym echem, od ceglanych ścian.
- Bez nerwów, księżniczko, nie jesteś sama. - usłyszała czyjeś szepnięcie...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
No cześć!
Szóstka... szybko poszło, niedawno dodawałam jedynkę. Hm, nie wiem co mogę o niej powiedzieć, strasznie chaotyczna jak zwykle, wiem. Jula, przepraszam, że dedykuję Ci takie coś ;x Ale to Ty mnie natchnęłaś, bez Ciebie pewnie nie ruszyłabym dalej z pisaniem.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
No cześć!
Szóstka... szybko poszło, niedawno dodawałam jedynkę. Hm, nie wiem co mogę o niej powiedzieć, strasznie chaotyczna jak zwykle, wiem. Jula, przepraszam, że dedykuję Ci takie coś ;x Ale to Ty mnie natchnęłaś, bez Ciebie pewnie nie ruszyłabym dalej z pisaniem.
Co jeszcze... a tak! Dodałam stronę o bohaterach ---> [klik]
Hm, dziękuję za coraz to więcej obserwatorów, coraz więcej wyświetleń. ♥
Do następnego.
~ Sean fuertes! ~
#M.
Hm, dziękuję za coraz to więcej obserwatorów, coraz więcej wyświetleń. ♥
Do następnego.
~ Sean fuertes! ~
#M.
MIEJSCE! <3
OdpowiedzUsuńNo hej Majuś ^.^
UsuńWidzisz? Znowu jestem pierwsza :DD Ach te moje mocę mówiącę mi kto dodał post ^^ Tak magicznie :D
Rozdział mi się jak najbardziej podoba ^^ Świetny jest ^.^
Ojoj jak słodko <3 Fede i Luśka ^^
Jak ty to robisz, że twoje rozdziały są takie genialne? :D
Hęęę?
Zdradź swoją tajemnicę ^.^
hyhy :DD
Kocham twój styl pisania ^.^ Bardzooo :D
Mój komentarz jak zwykle diść ubogi... Ech..
Wybacz Majeczko :c Muszę jeszcze wbić na wiele innych blogów xP
Pozdrawiam ^^
A i dawaj mi tu natychmiast siódemka! <3
~~Mioś;3
Dedykacja dla kogoś takiego, jak ja? Naprawdę, nie spodziewałam się tego, ale tym lepiej. Niespodzianka się udała, wiesz? Nie masz mnie za co przepraszać. Nawet tak nie myśl. Ja powinnam błagać cię o przebaczenie zważywszy na to, że moja wypowiedź będzie jednym, wielkim nieporozumieniem, ale to tego zapewne się przyzwyczaiłaś.
OdpowiedzUsuńDostrzegłam, że wprowadziłaś do swojego opowiadania elementy... fantastyczne? Cóż, nie przepadam za takową kategorią, aczkolwiek mam to do siebie, że w wykonaniu pisarek, które można spotkać na blogsferze, wszystko mnie do siebie zachęca, więc nie potrafię złościć się na ciebie. Ekhem, chwila... Złościć się? Ale za co? Dobra, nieistotne. Nie czuję się najlepiej, więc mogę trochę zbaczać z tematu, ale do tego zapewne również przywykłaś. Kochana, piszesz perfekcyjnie. Podoba mi się wątek Luśki i Fede, choć w serialu za nimi nie przepadam. Dziwna jestem, wiem.
Jeszcze raz dziękuję za dedykację, kocham cię.
ej ej Maja co ty wyprawiasz? [ jakbym słyszała samą siebie gdy sięgam po żelkę a nie powinnam] ale dość o mnie... Jedna osoba mówi do niej "księżniczko" ale to mi brzmiało na takie inne, takie.. niee, tylko nie , nie pozwól jej skrzywdzić! Nie Maja nie rób tego!
OdpowiedzUsuńA może tylko mi sie tak wydaje, błagam, niech mi sie wydaje, czytam teraz książkę, taką króciutką, nie wysilam się, oszczędzam siły na wrzesień i nowe książki <3 "Dotyk" i tam zgwacili dziewczyne, 27 minut i twoje życie legło w gruzach... błagam powiedz że tego nie czytałaś i nie przytrafi się to Ludmile? Nie, nie, będe dobrej myśli.
Fede jeju on jest taki, taki, chłopak idealny, nie dość, że piękny, włoch, oczy jak węgliki, uśmiech, ciało, głos to jeszcze cudowny, czuły i taki ON *.* " Chłopak z toalety" hahaha brawo za tekst, będzie mi chodził teraz po głowie :)
Rozdział wręcz przypadł mi bardzo do gustu, wybacz za tak skromne skomentowanie i prawdopodobnie bez żadnego sensu ale wróciłam od babci bo kopała ziemniaki [ tak, żal ] :D i dopiero co sie ogarnęłam a jeszcze mam okres to wgll, porażka, wybacz :*
Następnym razem się postaram, całuję, Maja.
Moje miejsce!♥
OdpowiedzUsuńMajeczko moja cudowne , naprawdę ★
OdpowiedzUsuńJeju boję się o Luśkę. A jeśli to jakiś gwałciciel ?!
Feduś napewno ją uratuje. Awww....
Moja Fedemiłka.
Coś się tu kroi. Uuuuuu... cudownie piszesz , aniołku mój..
Zasługujesz na tyle wiświetleń i obserwatorów, bo masz naprawdę mega cudowne opowiadania. Nawet nie wiesz jak sie ciesze gdy wchodze na twojego bloga i widze nowy rozdzialik. Od razu biore sie za czytanie i komentuje. Jestes cudowna.
Kocham Cię wiesz ?
Tak, ja i moje durne wyzwania xD
Ale po przyjacielsku oczywiście. ^^
Masz cudowny szablon. OMG Feder mój.
kocham go <3
Ja nie potrafię pisać słodkich i długich komentarzy wiec skoncze moja beznadziejna i bezsensowna przemowe. Kochana zycze weny.
Całuję, Stevie ♥
CUDO <3
OdpowiedzUsuń